czwartek, 20 kwietnia 2017

Appalachian Trail: Hot Springs - Erwin (Karolina Polnocna/Tennessee)

Kolejne kilka dni na szlaku minelo. W Hot Springs nocowalam u bardzo milych ludzi, tak zwanych trail angels, ktorzy przygarniaja wedrowcow, ktorych uznaja za milych.


Nazajutrz, w Wielkanoc ruszylam dalej. Rzeke French Broad River przeszlam naturalnie po moscie, zadnego brodzenia nie bylo :-) chwile plasko, a potem juz standardowo, gora i dol. Hot Springs bylo jednym z niewielu miejscowosci, przez ktore przechodzi AT, przewaznie do cywilizacji trzeba lapac stopa. Wokol jest tylko las, zmieniaja sie tylko jego nazwy, teraz wedruje przez Cherokee National Forest, jak sama nazwa wskazuje te rejony, jak rowniez lasy lezace bardziej na poludniu zamieszkiwali indianie Cherokee.




Tu i owdzie pojawiaja sie polacie swiezo wypalonego lasu. Podobno jest to najsuchszy rok w historii Appalachian Trail. Cieplo podoba sie wezom, widzialam juz dwa takie czarne, podobno niezbyt grozne. Gorsze sa male i brazowe, ale takich nie spotkalam. Widzialam za to sowy, ktore poznym wieczorem maja zwyczaj pohukiwac.





Bylo troche fajnych, troche skalistych odcinkow z ladnymi widokami. Pokrowiec przeciwdeszczowy pojawil sie na mojej liscie sprzetowej, poniewaz znalazlam go w hiker box - pudle z rzeczami niechcianymi. Komus nie obejmowal maty przytroczonej do plecaka...





Za mna juz 300 mil!



Pogoda zaczela sie psuc i najlepszy widok mialam mocno mglisty. Po upalach przyszedl front, ale zamiast burz przyszly mgly i mzawka, a dzis drobny deszcz. Kwiatki i zielen nabraly soczystych kolorow, sa ostrozki, serduszka i czosnek niedzwiedzi, ktory czesto zajadam. Z Bald Mountain mimo wszystko byl ladny widok, a karlowate buki przypominaly mi finskie brzozy.









Tak wygladal moj wczorajszy obiad i nocleg pod wiata. Staram sie jak najczesciej nocowac pod wiatami. Niektorzy ich nie lubia z powodu myszy i obcych ludzi, ale mnie to nie robi az takiej roznicy, zasypiam od razu i czasem tylko sie budze kiedy mysz mi przebiegnie po glowie :-)



Dzisiejszy deszcz i jeszcze troche kwiatkow oraz slimak, na lunch kanapka z czosnkiem, a potem juz coraz blizej cywilizacji, widok na rzeke Nolitucky i wreszcie Erwin. Zlapalam stopa do supermarketu, zrobilam zakupy i zaraz wracam na szlak!








Na tym na razie koncze, pozdrawiam wszystkich!

9 komentarzy:

  1. Wiosna, wiosna nawet po opadach wygląda cudnie;-) Wędrujesz solo czy też spotykasz znajome twarze pod koniec dnia?
    W PL podobno zima:-( Sprawdzę to już dziś w Warszawie;-)

    Pozdrawiam z Tokio

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po opadach zielen wyglada szczegolnie soczyscie! Wedruje solo, przewaznie co dzien widuje nowe twarze, bo wszystkich wyprzedzam :-P Teraz jestem na takim etapie, ze przez dwa - trzy dni niektorzy za mna nadazaja. No i jest paru takich ktorych spotykam regularnie, bo maja podobne tempo. Paru mnie tez wyprzedzilo, miedzy innymi chlopak z Rumunii, ktory przeszedl PCT w 89 dni. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Na jednym ze zdjęć po raz pierwszy samotny śpiwór. Czy w miarę wędrówki na trasie się "poluźnia"? Poza tym u mnie w ogrodzie jeszcze ostróżki nie kwitną, ale rododendrony mają grube pąki kwiatowe. Wszystko na odwrót :) Bardzo mi się podobają zarówno Twoje pejzaże, jak i roślinne mikrociekawostki. Fajnie, że tym razem odzywasz się po tak krótkiej przerwie.
    mavis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troche sie poluznilo, bo "bubble", czyli nagly wzrost ilosci hikerow w jednym miejscu zostal z tylu, ale ludzi jest tak duzo, ze nigdy nie jest sie samemu na biwaku. Wiele osob nie lubi spac w wiatach i robi to tylko kiedy pada, wiec raz mi sie udalo miec wiate dla siebie. Staram sie odzywac z kazdej miejscowosci, jesli tylko mam okazje. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Cześć
    Mam pytanie, mianowicie: w jakiej branży pracujesz? Bo sponsora widzę, że nie masz, a szczerze powiedziawszy marzą mi się też takie podróże po studiach, a nie za bardzo mam pomysł jak w międzyczasie na to zarobić. Niestety też mam fioła na punkcie sprzętu, co nieco utrudnia tę wizję :D Mam nadzieje, że nie potraktujesz tego jako uszczypliwość :D Po prostu jestem bardzo ciekawy w jaki sposób to wszystko ogarnąć i połączyć z pracą :D Dziękuję za odpowiedź!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesc! Obecnie nie pracuje w zadnej branzy, staram sie wydawac jak najmniej (w Appalachach duzo latwiej wedrowac oszczednie, nie trzeba placic za noclegi, a jedzenie nie jest bardzo drogie). Pozdrawiam i zycze powodzenia :-)

      Usuń
    2. Z pracą można połączyć dostając urlop lekarski ;) A inaczej mówiąc wizyta u lekarza p..., a najlepiej znajomego lekarza. Inaczej w żadnej firmie nie dostaniesz tak długiego urlopu bez sponsoringu, chyba, że firmę będziesz reklamował w której pracujesz ale to wszystko zależy od szefa jak do tematu podejdzie.

      Usuń
  4. Pięknie tego węża uchwyciłaś. U nas na razie tylko zające i wielkie kości po jakichś ucztach 😉.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń